"Śmierć osoby ukochanej nie od razu dociera do naszej świadomości. Myśli nasze, które się z tym wiążą, są zazwyczaj niedorzeczne. Kiedy odchodzi człowiek bliski, jeszcze przez długi czas fakt na pozór tak oczywisty wydaje się nam czymś nierealnym. Pamiętam, po śmierci ojca, którego bardzo kochałem, nie mogłem sobie w żaden sposób uzmysłowić, że go straciłem na zawsze. Dopiero po wielu tygodniach zacząłem odczuwać jego utrwalającą się nieobecność, stopniowo narastało we mnie uczucie tęsknoty. Tak, to była nękająca tęsknota, chociaż gdy żył, nigdy za nim nie tęskniłem podczas rozstań o wiele dłuższych, niż te kilka pierwszych pośmiertnych tygodni. Upłynęło sporo miesięcy, zanim pojąłem istotę śmierci. To było dla mnie zaskakujące odkrycie. (…) Chyba sama przyroda wymyśliła taki bieg rzeczy, żeby ludziom łatwiej było stopniowo oswajać się z tym ciosem, jakim jest śmierć osoby najbliższej".
Jan Brzechwa "Brzechwa dla dorosłych"
Reposted from hormeza via magnolia11